05.06.2020r.
(piątek)
Temat
dnia: Dzieci na świecie
Zwinne
języczki – Dziecko trzyma lusterko, wykonując ćwiczenia.
Zwinne
języczki
Ewa
Małgorzata Skorek
Pięknie
ćwiczą gimnastyczki,
Podziwiają
je języczki.
Zwinne
chcą być tak jak one,
Chcą
być pięknie wyszkolone.
Języczki
wędrowniczki
Naśladują
gimnastyczki.
W
górę, w dół, w lewo, w prawo,
Ćwiczą
wszystkie szybko, żwawo. (dzieci unoszą język, opuszczają go na
brodę)
Jeśli
język zwinny masz,
To
ćwicz dalej, radę dasz. (przy szeroko otwartej buzi przesuwają
język poziomo
od jednego do drugiego kącika ust)
Język
rusza się na boki,
Raz
jest wąski, raz szeroki. (wysuwają z buzi raz wąski, raz
szeroki język)
Skłony
będą trenowały,
Duży
średni oraz mały. (kilkukrotnie wysuwają język na brodę)
W
górę, w dół, w lewo, w prawo,
Ćwiczą
wszystkie szybko, żwawo. (unoszą język, opuszczają go na brodę)
Jeśli
język zwinny masz,
To
ćwicz dalej, radę dasz. (przy szeroko otwartej buzi przesuwają
język
poziomo od jednego do drugiego kącika ust)
Język
rusza się na boki,
Raz
jest wąski, raz szeroki. (wysuwają z buzi raz wąski, raz
szeroki język)
Marzy
im się olimpiada,
Każdy
pokłon buzi składa. (kilkukrotnie wysuwają język na brodę)
W
górę, w dół, w lewo, w prawo,
Ćwiczą
wszystkie szybko, żwawo. (unoszą język, opuszczają go na brodę)
Jeśli
język zwinny masz
To
ćwicz dalej, radę dasz. (przy szeroko otwartej buzi przesuwają
język
poziomo od jednego do drugiego kącika ust)
Język
rusza się na boki,
Raz
jest wąski, raz szeroki (wysuwają z buzi raz wąski, raz szeroki
język)
Skłonów
kilka zrobią jeszcze,
Bardzo
sprawne wreszcie. (kilkukrotnie wysuwają język na brodę)
W
górę, w dół, w lewo, w prawo,
Ćwiczą
wszystkie szybko, żwawo. (unoszą język, opuszczają go na brodę)
Jeśli
język zwinny masz mas,
To
ćwicz dalej, radę dasz. (przy szeroko otwartej buzi przesuwają
język
poziomo od jednego do drugiego kącika ust)
Język
rusza się na boki,
Raz
jest wąski, raz szeroki. (wysuwają z buzi raz wąski, raz
szeroki język)
Słuchanie
opowiadania i swobodna rozmowa na jego temat.
Nowa
koleżanka
Tomasz
Kruczek
Posłuchajcie,
co się stało, kiedy byłam dzisiaj w przedszkolu! Nie zgadniecie!
Mamy nową koleżankę. Przyjechała do nas z bardzo, bardzo
dalekiego kraju, choć Tomek uważa, że wcale nie! Że ta koleżanka
przyszła do nas wprost z kolorowej bajki z obrazkami. Zresztą sami
osądźcie. Rano siedzieliśmy wszyscy grzecznie w kole i
słuchaliśmy, jak nasza pani opowiada bardzo śmieszną historię o
misiu, który jadł konfitury. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła
w nich pani dyrektor. Pani dyrektor trzymała za rękę małą
ciemnowłosą dziewczynkę, która chyba troszkę się wstydziła, bo
miała pochyloną głowę tak, że grzywka zasłaniała jej twarz, a
kitki znad uszu sterczały pionowo w górę. Na plecach miała bardzo
kolorowy plecak, a w ręku lalkę.
– To
jest wasza nowa koleżanka – powiedziała pani dyrektor. –
Bądźcie dla niej szczególnie mili, bo przyjechała do nas z bardzo
daleka. Z samych Chin. Ma na imię Różyczka, tak przynajmniej można
przetłumaczyć jej imię, i od dzisiaj będzie chodziła do nas do
przedszkola.
– Ojej
– zdziwił się Wojtek – z samych Chin? To strasznie daleko,
chyba dalej, niż mieszka mój dziadek.
– A
gdzie mieszka twój dziadek, Wojtku? – spytała pani dyrektor.
– W
Anglii – z dumą odpowiedział Wojtek.
– Chiny
są dalej niż Anglia i trzeba podróżować w zupełnie inną stronę
– powiedział Maciej.
Maciej
zawsze wszystko wie i jest bardzo mądry. Umie podobno nawet napisać
swoje imię. Różyczka tymczasem podniosła głowę i wszyscy
zobaczyliśmy, że ma okrągłą buzię i niesamowite skośne oczy.
Zobaczyliśmy też, że lalka także miała skośne oczy i okrągłą
buzię.
– Ojej!
– jęknął Tomek – ona jest chyba z jakiejś bajki! Mam taką
książkę w domu. Tam są bajki z całego świata i tam jest obrazek
z taką samą dziewczynką.
– No
coś ty – powiedział Wojtek – dziewczynka z bajki nie mogłaby
chodzić do naszego przedszkola.
– A
do jakiego? – spytałam.
– Do
bajkowego – powiedział Wojtek bardzo pewny siebie.
Kiedy
tylko pani ogłosiła czas zabawy, podeszła do mnie i powiedziała:
– Tolu,
bardzo proszę żebyś się zaopiekowała Różyczką – powiedziała
– pokaż jej zabawki i książeczki.
– Dobrze,
proszę pani – powiedziałam i od razu podeszłam do nowej
koleżanki.
– Cześć,
jestem Tola – przedstawiłam się. – Chcesz się z nami pobawić?
– Cześć!
– krzyknął, podbiegając do nas, Tomek – Czy ty jesteś z
bajki? Ja mam na imię Tomek i jestem rycerzem. Takim, co walczy ze
smokami i ratuje księżniczki. A czy ty jesteś księżniczką?
Różyczka popatrzyła na niego i odpowiedziała szybciutko w jakimś
zupełnie nieznanym języku.
– I
co teraz? – zmartwił się Tomek. – Nic nie rozumiem. Ona mówi
po chińsku, a ja nie znam chińskiego. Nawet Maciek nie zna.
– Ale
mnie zrozumiesz – szepnęła porcelanowa lalka – przecież ty
znasz język zabawek. A język zabawek jest taki sam na całym
świecie. I lepiej nie opowiadaj Różyczce, że walczysz ze smokami!
U nas smoki są dobre i nikt z nimi nie walczy!
– Dobre
smoki? – Tomek zrobił wielkie oczy. – Czy wy jesteście z bajki?
– Oczywiście,
że nie – zaśmiała się lalka – jesteśmy z daleka, z Chin, a
teraz będziemy mieszkać z wami w Polsce. Rodzice Różyczki
prowadzą tu restaurację z chińskim jedzeniem.
– O!
Chińskie jedzenie – ucieszył się Wojtek – tata mnie kiedyś
zabrał do takiej restauracji. To było pyszne. Tylko że trzeba było
jeść pałeczkami.
– Pałeczkami?
– zdziwiłam się – jak to pałeczkami?
– Zwyczajnie
– powiedział Wojtek – masz dwa patyczki i nimi jesz jak
widelcem.
– I
umiałeś tak jeść?
– No
nie! – strapił się Wojtek. – Zresztą widelcem też nie do
końca umiem.
– Wiecie
co, w tych Chinach jest zupełnie inaczej niż u nas! – zadecydował
Tomek. – Jedzą pałeczkami i mają dobre smoki. Dziwne to
wszystko.
Różyczka
znowu powiedziała coś bardzo szybko i wyjęła z plecaka album ze
zdjęciami. Usiedliśmy na dywanie, a dziewczynka zaczęła pokazywać
nam te zdjęcia i tłumaczyć coś w swoim języku.
– To
jest miejsce, z którego przyjechaliśmy – powiedziała porcelanowa
lalka – to są Chiny. A na tych zdjęciach była ulica zupełnie
taka jak u nas, tylko nie było tylu samochodów, za to mnóstwo
rowerów i motocykli. I był dom podobny do mojego, tylko miał
więcej pięter. Było też przedszkole takie samo jak u nas, tyko
wszystkie dzieci były podobne do Różyczki i nawet pani była do
niej podobna. Było też ZOO, a w nim śmieszne biało-czarne misie.
Było też zdjęcie święta obchodzonego na ulicy i był tam wielki
kolorowy smok! Zupełnie inny niż te z naszych bajek.
– Wiecie
co? – powiedział Wojtek cicho. – W tych Chinach jest wszystko
inne, a jednak bardzo podobne. Takie same domy i przedszkola, i
dzieci.
Na
ostatnim zdjęciu było dwóch starszych ludzi. Siedzieli na ławce
przed domem. Byli trochę dziwnie ubrani, ale uśmiechali się i
machali rękami.
– To
dziadek i babcia Różyczki – szepnęła porcelanowa lalka –
zostali w Chinach i ona bardzo za nimi tęskni. I rzeczywiście,
dziewczynka przestała nagle mówić i bardzo posmutniała. Wyglądała
tak, jakby miała się zaraz rozpłakać.
– Nie
martw się – powiedziałam i objęłam Różyczkę – jeśli
będziesz bardzo tęsknić za babcią i dziadkiem, pojedziemy do
moich. Podzielę się nimi z tobą. Też są bardzo mili! I choć
pewnie mnie nie zrozumiała, to jednak przestała się smucić i
znowu zaczęła coś szybko mówić, pokazując palcem to na mnie, to
na Tomka i Wojtka.
-
Ależ oczywiście! – odparłam po polsku – będziemy się z tobą
bawić i zostaniemy przyjaciółmi.
-
Skąd wiedziałaś, o co jej chodzi? – spytał Tomek. – Przecież
nie znasz chińskiego.
– Ale
znam inne dzieci – powiedziałam – a dzieci wszędzie są takie
same. Chcą się bawić i mieć przyjaciół. Różyczka z przejęciem
pokiwała głową. Dzieci wiele jest na świecie, więc kolegów
można mieć w każdym kraju, w którym chcecie, Tylko trzeba tego
chcieć.
Pytania:
Kto
przyszedł do przedszkola Toli i Tomka?;
Czy
Różyczka była z naszego kraju?;
Czy
przyjechała z daleka?;
Czy
dzieci rozumiały język, w jakim mówiła?;
Czy
wyglądała tak samo jak inni?;
Co
było w niej podobnego do nas?;
Za
kim tęskniła?;
Czy
koniecznie trzeba rozumieć inny język, żeby się razem bawić?.
Osłuchanie
z piosenką:
„Celowanie”
– ustawiamy na środku dużą piłkę. Metr od niej rysujemy linię,
na której stoi dziecko. Dziecko otrzymuje woreczek gimnastyczny,
którym stara się trafić w piłkę. N. ustawia na środku dużą
piłkę. Po dwóch kolejkach dziecko rzuca z większej odległości.
„Kwiat
z naszych dłoni” – praca z wykorzystaniem W.40. Dziecko wypycha
sylwety dłoni, maluje swoje dłonie farbami za pomocą pędzli i
robi odciski. Dziecko na kartce dorysowuje łodygę oraz liście.
Sylwety dłoni naklejamy na kartkę wcześniej przygotowaną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz